Potop – ulewa, katastrofa, kataklizm, zbrodnia.
Cel – zagłada niemal całego stworzenia.
Przyczyna – nieprawość i grzech ludzki.
Jedyny ocalały to Noe z rodziną i reprezentacja zwierząt.
Czy potop musiał się wydarzyć?
Biblijne opowiadanie o potopie jak żadne inne wcześniej czy później pokazuje czystą przemoc. Nie tyle inspirowaną Bogiem, czy wiarą, co pochodzącą w prostej linii od Boga. Nie znam drugiego fragmentu, który stawiałby Boga na takiej pozycji. Bóg jako prokurator, sędzia i kat. Jasne, na końcu Bóg zawiera z ludźmi przymierzę i obiecuje, że nigdy więcej taka katastrofa się nie powtórzy. O tym mało kto pamięta gdy przywoływany jest motyw potopu.
Przeglądając materiały dotyczące biblijnego potopu zaobserwowałam, że spora część z nich poświęcona jest dociekaniom, kiedy i gdzie miała miejsce taka klęska. Ludzi nurtuje kwestia czy potop zdarzył się naprawdę, czy był na terenie dawnej Mezopotamii, czy może Egiptu, ilu ludzi w nim zginęło, czy było to w tym czy innym wieku.
Inna część źródeł, ta bardziej naukowa, rozdrabnia się nad kwestią podziału tekstu na części pochodzącą z tradycji kapłańskiej lub prorockiej. Które fragmenty należy przypisywać poszczególnym tradycjom, który przekaz był pierwszy, jakie źródła do dyspozycji miał późniejszy redaktor, ile było wersji opisu potopu? Rozbieranie całości na poszczególne słowa, znaczenia, symbole. Jakże pomocne przy hermeneutyce, egzegezie.
Opowiadanie o potopie należy do najdłuższych epizodów pradawnej historii. Można je podzielić na 4 etapy: przygotowanie, potop, ustępowanie wody, następstwa. Opowiadanie jest majestatyczne i pełne powtórzeń oraz tajemniczych liczb. Krytyka źródeł zwraca uwagę na mnóstwo niekonsekwencji w opowiadaniu, które powstały w wyniku połączenia dwóch odrębnych opisów z tradycji kapłańskiej i prorockiej. W tle zaś całego opisu rozpoznać możemy babilońskie opowiadanie o potopie, którym jest epos Gilgamesz. Podobieństwa obu tekstów są tak uderzające, że możemy być pewni, iż obydwa nawiązują do wspólnej tradycji starożytnego Bilskiego Wschodu. Autorzy Księgi Rodzaju nie skupiają jednak uwagi na problemie nieśmiertelności, lecz na ludzkim przeznaczeniu oraz na zasadach moralnych ludzi po ustąpieniu potopu.
Dlaczego taka katastrofa musiała się zdarzyć?
Przyczyny katastrofy leżą w „złu”, które opanowało serce człowieka i „przemocy”, która zrujnowała porządek stworzenia na ziemi. Bóg jedynie doprowadza to samounicestwienie do definitywnego końca, jak garncarz bezpowrotnie zgniata wykonane przez siebie naczynie, które uległo zdeformowaniu podczas jego kształtowania, aby zacząć pracę od nowa. Potop jawi się jako proces częściowego odwracania aktów stwórczych i nowe stworzenie, a Noe jako nowy Adam i archetyp człowieka pobożnego.
W całej historii trudno oprzeć się wrażeniu paradoksu. Natura ludzka po potopie nie ulega zasadniczej zmianie, a jednak Bóg zapowiada, że taka katastrofa nigdy więcej się nie powtórzy.
Czemu więc służył potop i późniejsza Boża deklaracja?
Odpowiedzi jest kilka. Tekst przede wszystkim pokazuje suwerenny charakter Boga. Działa On wobec świata nie jak despota, ale jako sprawiedliwy sędzia: za zło karze, za dobro nagradza. Zawsze tylko tych, którzy na to zasłużyli. Przecież karą za grzech jest śmierć. [Dobrze o tym wiemy, tylko często nie chcemy tego pamiętać.] Bóg jest sprawiedliwy gdy zsyła mannę na pustyni i potop z nieba. Sprawiedliwość jest obliczem miłości.
Bóg jest sprawiedliwy, ale i miłosierny. Przywołując później u Deutero-Izajasza motyw potopu autorzy biblijni zestawiają w nim dwa obrazy Boga. Ale tylko ten drugi (miłosierdzie) przyjmują jako perspektywa na przyszłość. Przymierze zawarte z ludźmi pokazuje, że pomimo niezmienności ludzkiego serca odpłata za zło nie jest jedynym motywem Bożego działania. Fakt, że ludzie nigdy się nie zmienią lepiej uwydatnia znaczenie łaski. Brak tu jeszcze konkretnej wizji eschatologicznej, ale jest wiara, że Bóg może stworzyć nowy świat, a człowiek może zaskarbić sobie jego życzliwość. Ostatecznie to nie jakość ludzkiego serca decyduje o losach całego stworzenia lecz Boża miłość. Nawet sprawiedliwy Noe nie może do końca czuć się doskonałym.
Motyw potopu wraca również w Nowym Testamencie. Wykorzystany jest przez Jezusa jako ilustracja eschatologicznej paruzji oraz symbol podziału epoki. W listach św. Piotra potop jest analogią chrztu z wody. W liście do Hebrajczyków akcent pada na wiarę Noego, która pozwoliła mu dostrzec rzeczy mające nadejść i w ten sposób ocalić się przed katastrofą. Dzięki wierze potępił on świat i stał się dziedzicem sprawiedliwości.
W swej finalnej formie opowieść o potopie przypomina nie tylko opowiadanie o wybawieniu, ale i dogłębny traktat teologiczny na temat wzajemnych relacji między Bogiem a człowiekiem.
Z tej historii płynie dla nas kilka wskazówek:
1. Zło wyrywa się zawsze z korzeniami. Inaczej wraca z większą siłą.
2. Przemoc jest nieusuwalna. Towarzyszy człowiekowi od grzechu pierworodnego i będzie nam towarzyszyć do końca.
3. Bóg nie zostawia zła nieukaranego.
4. Sprawiedliwość Boża wyraża się w prawie.
5. Prawo nie usuwa przemocy, tylko ją ogranicza. Żeby nie rozrastała się dziko.
6. Człowiek narażony jest na przemoc niezależnie od tego jak bardzo przylgnie do Boga.
7. Choć ludzkie serce nie ulega zmianie, Bóg nie przestaje kochać.
8. Na miłość Bożą nie musimy, nie umiemy sobie zasłużyć.
Dla mnie potop to historia o miłości; miłości wiernej, zazdrosnej, niezmierzonej i trudnej. To także obietnica. Tylko Bogu świat i człowiek zawdzięczają swe zachowanie przy życiu.
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.